sobota, 23 kwietnia 2011

Szaleństwo, czyste szaleństwo

Popadłam ostatnio w szał dietowania.
Szał ów trwa już dni jedenaście i trzeba przyznać, że przynosi owoce.
Wczoraj wieczorem waga wskazała sześć kilo mniej, niż gdy zaczynałam, więc pozytywnie.
Szkoda, że dziś zabrakło mi trochę silnej woli i zeżarłam PrincePolo i Michałka, bo efekt jest natychmiastowy - półtora kilo w górę.
Ale jest święto podobno, dziś sobie wybaczę.
A, i tak przy okazji - mój szał nie jest bynajmniej spowodowany trywialną pogonią za obecnym ideałem piękna, ale - nadwagą xD
Dlatego właśnie miło jest patrzeć, jak spodnie zjeżdżają ci z tyłka, nawet jeżeli poprawianie ich co dwie i pół minuty jest raczej irytujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz