piątek, 22 kwietnia 2011

Post-komunizm?

Ostatnie parę minut spędziłam na stronie Wprost 24, czytając artykuły. W końcu trafiłam na artykuł, będący przypuszczalnie fragmentem wywiadu z prezydentem Wałęsą.
W skrócie chodziło o związek między papieżem-polakiem, a upadkiem komunizmu w Polsce.
Nie pałam szczególną sympatią do postaci byłego prezydenta, ale trzeba przyznać, że często, kiedy ocenia obecne wydarzenia ma sporo racji.
Rację trzeba przyznać mu i tym razem - stwierdził, że papieżowi wiele Solidarność zawdzięcza, ale nawet bez niego, rewolucja by się odbyła, tyle, że dużo później i nie obyło by się bez rozlewu krwi, że dzięki Janowi Pawłowi II zobaczyli że mogą się zjednoczyć - i to dzięki temu wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło.
Ale ja nie o tym przecież.

Chodzi mi raczej o komentarze pod artykułem.
Pełne jadu, nienawiści niemal fanatycznej. Obrzucające, obcego tym ludziom człowieka (wątpię, że któryś z nich kiedykolwiek go spotkał...), błotem.
Ci ludzie myślą, że mają prawo obrażać kogoś, z powodu tego, kim jest, co mówi...
Skąd to się bierze?
Nie twierdzę, że nie zdarza mi się ludzi obrażać - w zasadzie robię to bez przerwy, przeładowuj.ąc swoje wypowiedzi sarkazmem i zawoalowanymi obelgami.
Ale czym innym jest podśmiewać się z ludzi na ulicy, czy sprzeczać się ze znajomymi, a czym innym - niemal ogłaszać krucjatę narodową przeciw komuś na forum publicznym.
Czy to wina komunizmu?
Ta fizycznie wyczuwalna niechęć do ludzi, którzy coś osiągnęli? Nie mówię tu już o artykule, mówię ogólnie.
Ktoś ma dobry samochód - złodziej. Widzisz na ulicy śliczną, dobrze ubraną dziewczynę - plastik, dziwka. Ktoś dostał awans? A już, nie daj boże, kobieta? Dała, za przeproszeniem, dupy szefowi, na pewno.
Dziwi mnie, że ludzie nie potrafią po prostu zaakceptować tego, że komuś się coś udało, a im nie.
Przykładem może być pewien członek mojej rodziny, który jest przekonany, że w centrali Lotto siedzi pani, która dostaje grube pieniądze, za ustalanie wyników losowań (tzn. wybieranie numerków).

Ludzie. Zacznijcie, do cholery, doceniać to co macie, a nie gonić za kimś.
Stawiajcie sobie własne cele, a nie patrzcie na innych. To, że sąsiad ma nowy samochód nie znaczy, że wy też go potrzebujecie - może bardziej przyda się lodówka?
A jeżeli koniecznie musicie być szybsi...
Zamiast kupować nowe auto, kupcie po prostu V8 i wepchnijcie ją do waszego starego auta.
Sąsiad na pewno będzie wam zazdrościł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz