czwartek, 5 maja 2011

Gdzieżeś ty bywał...

Ku swojemu bezgranicznemu zdumieniu - dziś, po raz pierwszy w życiu, zgubiłam się.
No, w gruncie rzeczy zgubiłam się o przecznicę od mojego celu, ale fakt faktem - musiałam zapyta o drogę pań z kwiaciarni.
Co, ponieważ jestem kobietą, sprowadza mnie do tematu stereotypów.
Ostatnio, w najnowszej książce Jeremy'ego Clarksona Doprowadzony do Szału, przeczytałam: Jedynymi osobami, które nie potrafią odnajdywać drogi instynktownie, są kobiety oraz ci, którzy usiłują dotrze do portu lotniczego Malpensa w Mediolanie.
I, zadziwiające, ale w zasadzie tak jest - no, nie jestem pewna co do lotniska, ale co do kobiet... Mam wewnętrzny opór zabraniający mi bezproblemowo zgadzać się z wybieraną przez kobietę drogą.
Ponieważ zwykle kończy się to tym, że gdzieś źle skręcamy i to ja szukam odpowiedniej drogi.
Lubię stereotypy. Ułatwiają życie.

Na lotnisku stawaj w kolejce za ludźmi w garniturach, nigdy z wózkiem.
Jeśli do knajpy wchodzi trzech łysych facetów bez karku - zbieraj się, bo będą kłopoty.

Lubię nawet stereotypy narodowe, dzięki nim mamy tyle świetnych żartów...
Wychodzę z założenia, że jest generalizowanie i GENERALIZOWANIE.
Dopóki to nikomu nie robi krzywdy, nie powoduje represji w stosunku do kogoś...
To naprawdę, naprawdę je lubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz