piątek, 21 października 2011

Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.

Ostatnio ludzie raczej mnie bawią.
No, jest to raczej rozbawienie zabarwione irytacją, ale i tak...

Dawno, dawno temu była sobie dziewczynka z samooceną plątającą się w okolicy kostek, kompleksami, które swoją wielkością wprawiłyby Alpy w zakłopotanie i palącą potrzebą przynależenia i akceptacji. Potrzebą bycia docenioną.
Mijały lata, dziewczynka w końcu zniknęła w jedynym miejscu, gdzie czuła się naprawdę dobrze - swojej głowie. W końcu także nauczyła się kłamać, jako że to tego oczekiwano za każdym razem kiedy ktoś pytał: Wszystko ok? Nauczyła się kłamać tak dobrze, że zaczęło jej to sprawiać przyjemność - każdy w końcu lubi być w czymś dobry.
Potem nauczyła się kłamać także sobie. Kłamała, że nic jej nie obchodzi, że nic jej już nie zrani, że jej nie zależy.
Inni pochwalali, nazwali to charakterem, mówili, że nie warto dawać satysfakcji i pokazywać, że cię zabolało.
Ale znowu jej nie doceniono. Chociaż wiedzieli, że jej talentem, jej sensem, tym co robi najlepiej, jest kłamstwo.
A kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.

I naprawdę przestało boleć. I naprawdę przestało zależeć.
Gdzieś tam nadal jest mała dziewczynka, która boi się powiedzieć: Nie. Nic nie jest ok. Tyle, że teraz ukryta jest za grubą ścianą z lodu, którą postawiła kobieta, którą ta dziewczynka stworzyła. Która nie tęskni i się nie boi. Której naprawdę nie obchodzi to, co ktoś o niej myśli, czy mówi. Robi co chce, mówi co myśli.

I tylko śmieje się ukradkiem, kiedy ludzie próbują ją zranić. I uśmiecha kpiąco, kiedy pytają, czy jej zależy.
Bo nie wiedzą nawet, że pytają o kogoś innego. O kogoś, kto chętnie przyjąłby gości, gdyby do niej ktoś zadzwonił.
I mała dziewczynka gorzknieje w samotności i staje się cyniczna tak jak kłamstwo, które stworzyła, które jest jej tarczą i murem, którego nie potrafi pokonać.

I wygląda na świat tylko przez małą furtkę, przez te kilka rzeczy, które nie są kłamstwem. I na tę garstkę ludzi, którzy znają ją, a nie rzeźbę z lodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz